legitymacja członkowska
AZS UEK
Aktualności
Niewykorzystana szansa
Porażką 1:4 zakończył się dla AZS-u UEK Kraków mecz 3. kolejki grupy południowej Ligi. Podopieczni trenera Krzysztofa Kusi rozpoczęli mecz idealnie, bo objęli szybko prowadzenie, ale potem bramki zdobywali już jedynie przyjezdni. „Akademicy”, choć znów niewiele ustępowali rywalom, to musieli pogodzić się z trzecią porażką w sezonie.
Gospodarze do rywalizacji przystępowali z dwiema porażkami na koncie, ale i nadzieją, że w końcu uda im się uzyskać pierwszą zdobycz. Krakowianie nie mogli chyba wymarzyć sobie lepszego początku. Kuriozalną bramkę zdobył Jakub Ptak, który z własnej połowy przelobował źle ustawionego bramkarza Dawida Barteczkę. W 7. minucie zabrakło centymetrów, by gospodarze podwyższyli prowadzenie. Sam na sam z Barteczką stanął Mikołaj Pyś, a piłka po jego strzale odbiła się od dwóch słupków i pozostała na boisku. Przewaga „Akademików” w początkowym fragmencie spotkania nie podlegała żadnej dyskusji. Goście grali chaotycznie, słabo radzili sobie pod presją graczy AZS-u i tylko z rzadka zagrażali bramce strzeżonej przez Rafała Aksamita. W 10. minucie wywalczyli jednak rzut wolny blisko bramki gospodarzy, a o czas poprosił trener GKS-u, Bartłomiej Noga. Stałego fragmentu nie udało się im wykorzystać, ale od tego momentu ich gra zaczęła wyglądać wyraźnie lepiej. Tyszanie z czasem zaczęli zyskiwać przewagę, na co szybko zareagował trener Kusia, również korzystając z czasu na żądanie. Nie pomogło to jednak, bo już chwilę później zbyt słabo w poprzek boiska piłkę zagrał Bartłomiej Polak, dzięki czemu podanie zablokował Sebastian Jastrzębski, popędził na bramkę i pokonał Aksamita. Gospodarze spróbowali odzyskać prowadzenie. Chwilę po wznowieniu żółtą kartką został ukarany strzelec bramki dla gości za ostry faul na Jakubie Mączyńskim. AZS nie wykorzystał szansy, co szybko się zemściło. Po szybkim ataku do odbitej piłki dopadł Dawid Pasierbek i w ciągu kilkudziesięciu sekund to goście z nawiązką odrobili straty.
Role się odwróciły i w tamtym momencie to tyszanie wyraźnie kontrolowali przebieg wydarzeń. Bramkę mógł zdobyć Patryk Widuch, ale został zatrzymany przez Aksamita. Chwilę później centymetrów zabrakło Piotrowi Hiszpańskiemu. Gra „Akademików” na kilka minut zupełnie się posypała, ale mimo tego stworzyli sobie jedną okazję, gdy po odbiorze Daniela Bukalskiego przed szansą na zdobycie gola stanął Mączyński, ale jego strzał obronił Barteczka. W 14. minucie po dalekim podaniu potężnie z prawej strony uderzył Widuch, ale piłka jedynie obiła słupek. W tamtym momencie zdobycie kolejnych bramek przez przyjezdnych wydawało się kwestią czasu. W 15. minucie otrzymali rzut karny. Marek Kołodziejczyk dość teatralnie upadł po rzekomym kontakcie z Aksamitem, a sędziowie uznali, że bramkarz AZS-u faulował. Miejsce między słupkami zajął Maciej Pruś, a Kołodziejczyk uderzył mocno pod poprzeczkę, nie dając mu szans na skuteczną interwencję. Gospodarze mogli szybko odpowiedzieć, ponieważ po nieodpowiedzialnym zachowaniu i stracie jednego z przeciwników z najbliższej odległości w Barteczkę uderzył Mikołaj Pyś. Kolejne próby również nie zakończyły się powodzeniem, w czym duża zasługa Barteczki. Bez wątpienia posiadający ekstraklasowe doświadczenie bramkarz, choć popełnił błąd na początku meczu, to potem był mocnym punktem swoje drużyny. W ostatnich sekundach groźny atak wyprowadzili jeszcze goście, ale podanie do Jakuba Hasse zablokował dobrze bramkarz.
Nie mając nic do stracenia „Akademicy” ruszyli do ataku od samego początku drugiej połowy, natomiast goście starali się jak najdłużej rozgrywać swoje akcje. W 23. minucie dobre podanie z prawej strony otrzymał Hady, ustawił sobie piłkę podeszwą i uderzył mocno, ale minimalnie niecelnie. Niepowodzeniem zakończyły się również kolejne próby tego samego gracza oraz uderzenia Bukalskiego i Pysia. Goście oddali inicjatywę i skupili się na obronie własnej bramki, jednak co jakiś czas groźnie kontratakowali. Raz Barteczka posłał piłkę na głowę Kołodziejczyka, ale ten spudłował.
Już ponad 7 minut przed końcem meczu „Akademicy” wycofali bramkarza, którego miejsce zajął Marcin Czech. Szybko mogło się to zakończyć katastrofą, bo piłkę złapał Barteczka i chciał uderzyć w stronę pustej bramki, ale zablokował go Tomasz Bieda. Kolejne ataki gospodarzy, choć były groźne, to nie odniosły efektu w postaci zdobytej bramki. Szansę miał Bieda, ale po minimalnym rykoszecie piłka poleciała nad poprzeczką. Goście zdołali przejąć piłkę i wyjść spod pressingu, a okazję wykorzystał Filip Krzyżowski i GKS prowadził już 4:1. Minutę przed końcem Bukalski dograł do Hadego, ale ten nie zdołał odpowiednio ustawić stopy. Wynik nie uległ już zmianie i AZS musiał pogodzić się z trzecią porażką w sezonie i spadkiem na 11. miejsce w tabeli. GKS po swojej drugiej wygranej jest 3. Patrząc całościowo na postawę drużyny „Akademików” można dostrzec sporo pozytywnych aspektów, jednak trzeba zauważyć, że zabrakło im skuteczności w kluczowych momentach. Drogo kosztował ich moment przestoju w pierwszej połowie, ponieważ bardziej doświadczeni goście bezlitośnie wykorzystali błędy i nie dali już potem wydrzeć sobie przewagi. Teraz podopieczni trenera Kusi muszą przygotować się do niedzielnego pojedynku z AZS-em UMCS Lublin, który również czeka na pierwszą ligową wygraną.
AZS UEK Kraków – GKS Futsal Tychy 1:4 (1:3)
Jakub Ptak 1’ – Sebastian Jastrzębski 11’, Dawid Pasierbek 13’, Marek Kołodziejczyk 16’ (k.), Filip Krzyżowski 39’
żółte kartki: Jakub Mączyński – Marek Kołodziejczyk
AZS UEK Kraków: Rafał Aksamit, Maciej Pruś – Jakub Ptak, Marcin Czech, Bartłomiej Polak, Mikołaj Pyś, Rafał Witaszyk, Daniel Bukalski, Paweł Hady, Jakub Mączyński, Bartosz Gubała, Volodymyr Novosad, Tomasz Bieda, Tadeusz Dziarmaga. Trener: Krzysztof Kusia.
GKS Tychy: Dawid Barteczka (Zbigniew Modrzik, Bartosz Wróblewski) – Jakub Hasse, Marek Kołodziejczyk, Piotr Hiszpański, Patryk Widuch, Michał Słonina, Sebastian Jastrzębski, Filip Krzyżowski, Bartosz Kokot, Piotr Pytel, Dawid Pasierbek. Trener: Bartłomiej Noga.
Autor tekstu: Mateusz Filipek
Autor zdjęć: Michał Plaszyk