legitymacja członkowska
AZS UEK
Aktualności
Déjà vu
Nasi zawodnicy nie będą zbyt miło wspominać wyjazdowego meczu 14. kolejki z GKS-em Tychy. Choć „Akademicy” posiadali inicjatywę przez większość spotkania i stworzyli sobie sporo okazji do zdobycia gola, to finalnie musieli pogodzić się z porażką. Spotkanie potoczyło się więc dość podobnie do pierwszego starcia z tych drużyn, które również wygrali tyszanie.
W meczu udziału nie mógł wziąć zawieszony za żółte kartki Marcin Czech, ale nawet bez swojego najlepszego strzelca w składzie „Akademicy” zdawali się dysponować siłą wystarczającą do zdobycia kompletu punktów. Rozpoczęli z animuszem, spychając rywali na własną połowę. Tradycyjnie stosowali wysoki pressing, z czym gospodarze na początku zupełnie nie potrafili sobie poradzić. Niewiele zabrakło, by w 6. minucie piłka wpadła do bramki miejscowych, po tym jak Piotr Pytel trafił w Tomasza Biedę. Tradycyjnie bardzo wysoko do ataku podłączał się Maciej Pruś, co było ryzykowne, jednak z drugiej strony ułatwiało naszej ekipie rozgrywanie ataków pozycyjnych. Wszystko w grze naszej ekipy wyglądało niemal wzorowo aż do 8. minuty. Wtedy po rozegraniu rzutu rożnego strzał oddał Patryk Widuch, ale został zablokowany przez Krystiana Grochalskiego. Piłka trafiła jednak pod nogi Jakuba Hasse, który świetnym zwodem zaskoczył naszych graczy i zagrał do Widucha. Ten wstrzelił ją bez wahania w pole karne, a niepilnowany Marek Kołodziejczyk z bliska dopełnił formalności. Niepowodzenie nie zraziło naszych graczy. Skonstruowali kilka składnych ataków, ale bardzo dobrze spisywał się bramkarz GKS-u, Dawid Barteczka. W kilku sytuacjach zabrakło z kolei precyzji. W 9. minucie po dograniu z rzutu rożnego dobrą okazję miał Grochalski, ale spudłował. Niemoc udało się przełamać po jednym z kolejnych stałych fragmentów gry. Jakub Ptak zagrał piłkę, ta otarła się o jednego z rywali i trafiła do Tomasza Biedy, który wcześniej wykorzystał nieuwagę Filipa Krzyżowskiego, wyprzedził go i oddał potężny strzał pod poprzeczkę. Po zdobyciu wyrównującego gola nasza ekipa nadal dłużej utrzymywała się przy piłce, dominowała i była bliżej podwyższenia wyniku. Zaporą nie do przejścia był jednak Barteczka. Bramkarz GKS-u mógł nawet zdobyć gola, gdy z dystansu celnie, ale zbyt lekko uderzył Pruś. Jego próba z własnego pola karnego okazała się jednak niecelna. Żaden z nich nie przyniósł już jednak gola. Tuż przed końcem pierwszej części piłkę do bramki bronionej przez naszych graczy posłał za to 19, ale pomógł sobie ręką. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się remisem 1:1. Na półmetku rywalizacji nasi zawodnicy i trener Kusia mogli z optymizmem myśleć o swoich szansach na zwycięstwo, bo to oni byli bliżej zdobycia kolejnych goli.
Gra w pierwszych minutach drugiej części nie zapowiadała późniejszych problemów, choć wyglądała już inaczej niż w przed przerwą. Gospodarze wyszli nastawieni bardziej ofensywnie i stworzyli sobie kilka okazji, ale pewnie bronił Pruś. Swoje szanse mieli także nasi gracze, jednak ich z kolei powstrzymał Barteczka. W 25. minucie miejscowi znów dość niespodziewanie uzyskali przewagę. Dobrze z piłką obrócił się Dawid Pasierbek i strzałem po ziemi pokonał Prusia. Od tego momentu to GKS zaczął zyskiwać przewagę. Po rzucie rożnym potężny strzał z dystansu oddał Kołodziejczyk, ale trafił w słupek. Nasza drużyna także szukała okazji do zdobycia bramki i podejmowała coraz większe ryzyko. W 29. minucie wysoko wyszedł Pruś, ale skończyło się to katastrofalnie. Podanie naszego bramkarza zablokował jeden z przeciwników, a piłka trafiła pod nogi Hasse, który z własnej połowy posłał ją do bramki. W kolejnych minutach nasz zespół zaczął odzyskiwać inicjatywę, ale gospodarze bronili się bardzo skutecznie. Naszym graczom tym razem brakowało pomysłu na rozerwanie obrony przeciwników, nadal dobrze bronił także Barteczka. W 32. minucie niewiele zabrakło, by samobójcze trafienie po zagraniu Grzegorza Chledby zanotował Dawid Banaszczyk, ale wszystko skończyło się dobrze dla miejscowych. Trener Kusia szukał sposobu na zaskoczenie przeciwników. W miejsce Prusia, wszedł Rafał Aksamit, ale to nie przyniosło powodzenia. To tyszanie mogli podwyższyć wynik, jednak nasz bramkarz zatrzymał w dobrym stylu strzał Kołodziejczyka i dobitkę Widucha. Tuż przed końcem w słupek z własnej połowy na pustą bramkę trafił Hasse.
Drugi raz w obecnym sezonie nasz zespół przegrał z tyszanami, choć z pewnością mógł osiągnąć znacznie lepszy wynik. Znów zabrakło skuteczności w grze, bo okazji do zdobycia bramki nasi gracze stworzyli sobie sporo. Tym razem w decydujących momentach popełnili także poważne błędy. Niemocy w ataku nie można tłumaczyć jedynie nieobecnością Marcina Czecha, choć jego absencja finalnie okazała się być bardzo dużym osłabieniem. Przegrana kosztowała nas spadek na 7. miejsce w tabeli. W pozostałych meczach 14. kolejki BSF ABJ Bochnia pokonał Sośnicę Gliwice 2:1, AZS UŚ Katowice pewnie pokonał Heiro Rzeszów 4:0, Gwiazda Ruda Śląska uporała się z Unią Tarnów, wygrywając 4:3, ważne zwycięstwo 6:2 w pojedynku z GKS-em Futsal Tychy odniosła Luxiona AZS UMCS Lublin. Z perspektywy naszej ekipy dobrze, że punktami po remisie 4:4 podzielili się Silesia BOX Siemianowice Śląskie oraz Come-On Kobierzyce. Teraz naszych zawodników czeka dwutygodniowa przerwa od rozgrywek ligowych. Rozegrają za to mecz 1/16 finału Pucharu Polski, a ich rywalem będzie jeden z najmocniejszych zespołów STATSCORE Futsal Ekstraklasy, Piast Gliwice.
GKS Futsal Tychy – AZS UE Kraków 1:3 (1:1)
Marek Kołodziejczyk 8’, Dawid Pasierbek 25’, Jakub Hasse 29’ – Tomasz Bieda 13’
żółte kartki: Kołodziejczyk – Aksamit
GKS: Dawid Barteczka, Denis Sobecko, Bartosz Wróblewski – Piotr Hiszpański, Piotr Pytel, Jakub Hasse, Patryk Widuch, Karol Piechota, Marek Kołodziejczyk, Dawid Pasierbek, Filip Krzyżowski, Dawid Banaszczyk, Daniel Duda. Trener: Bartłomiej Noga
AZS UEK: Maciej Pruś, Rafał Aksamit – Dawid Serafin, Mikołaj Pyś, Jarosław Urbaniec, Jakub Ptak, Grzegorz Chlebda, Tomasz Bieda, Piotr Apostolski, Krystian Grochalski, Bartłomiej Polak, Tadeusz Dziarmaga, Jakub Mączyński, Rafał Witaszyk. Trener: Krzysztof Kusia.
Tekst: Mateusz Filipek