legitymacja członkowska
AZS UEK
Aktualności
Bezcenne zwycięstwo
Nasza drużyna może być niezwykle zadowolona po swoim spotkaniu 15. kolejki I ligi, w którym zmierzyła się z Luxioną AZS-em UMCS Lublin. Akademickie derby drugi raz w tym sezonie potoczyły się po myśli naszych graczy, dzięki czemu awansowali na 6. miejsce i oddalili się od ekip zajmujących pozycje w strefie spadkowej.
Nasi gracze po zdobyciu jedynie trzech punktów w trzech ostatnich meczach ligowych znów znaleźli się niebezpiecznie blisko zagrożonej strefy, więc musieli walczyć o pełną pulę. Tym razem mógł im pomóc powracający po długiej kontuzji Daniel Bukalski. Zabrakło za to Krystiana Grochalskiego i Pawła Hadego. Od początku zagrali odważnie, a przewagę w atakach pozycyjnych miał im zapewnić bardzo wysoko grający bramkarz Maciej Pruś. Ryzykowna taktyka, jak się później okazało, tym razem przyniosła powodzenie. To goście pierwsi stworzyli sobie jednak dogodną okazję. W 4. minucie w wolną przestrzeń po świetnym podaniu od Tomasza Sekreckiego wbiegł Jakub Wankiewicz i stanął sam na sam z Prusiem, ale spudłował. To kosztowało gości bardzo wiele, ponieważ niedługo później nasi gracze zadali pierwszy cios. Po kiepskim podaniu z autu Macieja Ostrowskiego przechwyt zanotował Marcin Czech. Adrian Parzyszek obronił jego strzał, a piłka po dobitce Mikołaja Pysia odbiła się od słupka, ale pozostała w grze. Niepowodzenie nie zniechęciło naszych zawodników. Do akcji podłączył się Jarosław Urbaniec i po wymianie podań z Czechem z bliska zdobył pierwszą bramkę dla UEK-u. W kolejnych minutach nasza ekipa starała się utrzymać wysoką intensywność gry i kontrolować przebieg wydarzeń. Nadal bardzo wysoko grał Pruś, groźne piłki w pole karne posyłał Marcin Czech. Po pierwszej połowie nasza ekipa zasłużenie prowadziła 1:0, jednak musiała nadal być czujna. Od początku drugiej części starała się za wszelką cenę dołożyć kolejne trafienia. W 26. minucie Marcin Czech kolejny raz przewidział, gdzie zostanie zagrana piłka z autu i przejął ją, wychodząc sam na sam z Adrianem Parzyszkiem, a następnie minął go i spokojnie posłał piłkę do bramki. Doświadczenie i trzeźwość umysłu naszego gracza okazały się w tej sytuacji niezwykle cenne, a drugi deprymujący błąd podciął przeciwnikom skrzydła. Dopiero w 29. minucie lublinianie stworzyli sobie świetną okazję, ale słabo dysponowany tego dnia Wankiewicz nie trafił w piłkę po podaniu grającego trenera Łukasza Mietlickiego. To był kluczowy moment rywalizacji, bo chwilę później położenie gości skomplikowało się jeszcze bardziej, gdy drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Tomasz Sekrecki, który źle przyjął piłkę i próbował zapobiec stracie ostrym wślizgiem. W trakcie trwającej dwie minuty gry w przewadze nasi gracze zepchnęli przeciwników w obręb ich pola karnego, ale nie zdołali posłać piłki do bramki. Tym razem sprawdziło się stare przysłowie, głoszące, że co się odwlecze, to nie uciecze. Luxiona, chcąc choćby doprowadzić do remisu, musiała odważniej zaatakować, nawet za cenę narażenia się na szybkie ataki. W 34. minucie Maciej Pruś świetnie uruchomił wyrzutem Jakuba Mączyńskiego, ten zagrał z lewego skrzydła do Grzegorza Chlebdy, a nasz nowy zawodnik przyjął piłkę i podwyższył prowadzenie na 3:0 strzałem lewą nogą między nogami Parzyszka. Goście wycofali bramkarza, ale nasz zespół znów pokazał, że potrafi odeprzeć ataki przeciwników. Dodatkowo na nieco ponad trzy minuty przed końcem Jarosław Urbaniec przeciął słabe podanie Mietlickiego i z własnej połowy umieścił piłkę w pustej bramce. Rywali stać było jedynie na honorowe trafienie. Nieco ponad minutę przed końcem Mietlicki zagrał długie podanie do Wankiewicza, który umiejętnie dostawił lewą stopę, przełamując niemoc. Trochę szkoda, bo nasi gracze byli bliscy zachowania pierwszego „czystego konta” w tym sezonie ligowym. I tak mogą po raz kolejny być jednak zadowoleni ze swojej gry w defensywie, bo oprócz kilku sytuacji na początku, nie dali rywalom zbyt wielu możliwości rozpędzenia ich ataków. Tradycyjnie ich atutem był agresywny pressing, zaprezentowali także niezłą skuteczność, w wielu akcjach potrafili szybko wymieniać podania, zaskakując rywali. Dwa razy świetnie wykorzystali niefrasobliwość i niechlujność graczy Luxiony podczas wznawiania gry z autu. Tym razem opłaciła się także ryzykowna, odważna gra Prusia, który swoimi dalekimi wyjściami tworzył przewagę pozwalającą na rozciągnięcie pola gry.
W pozostałych spotkaniach 15. serii gier działo się naprawdę sporo. BSF ABJ Bochnia pokonał 3:0 AZS UŚ Katowice, czym praktycznie zapewnił sobie zajęcie 1. pozycji na koniec sezonu. W ważnych dla nas meczach Sośnica ograła 7:2 Silesię BOX Siemianowice Śląskie, Come-On Kobierzyce przegrało 1:3 z GKS-em Tychy, GKS Nowiny został rozbity przez Gwiazdę Ruda Śląska aż 1:10, a będąca od dawna w kryzysie Unia minimalnie uległa Heiro Rzeszów 1:2. Takie rozstrzygnięcia oznaczają, że nasza ekipa znalazła się znów w górnej części tabeli i nieco odskoczyła od najsłabszych drużyn. Walka o utrzymanie trwa jednak nadal i na koniec sezonu jeszcze połowa stawki może równie dobrze zająć miejsce na podium, jak i pożegnać się z ligą.
AZS UE Kraków – Luxiona AZS UMCS Lublin 4:1 (1:0)
Jarosław Urbaniec 4’, 37’, Marcin Czech 26’, Grzegorz Chlebda 34’ – Jakub Wankiewicz 39’
żółte kartki: Tomasz Sekrecki, Maciej Ostrowski
czerwone kartki: Tomasz Sekrecki 29’ – za dwie żółte
AZS UEK: Maciej Pruś, Rafał Aksamit – Jarosław Urbaniec, Jakub Ptak, Marcin Czech, Mikołaj Pyś, Grzegorz Chlebda, Dawid Serafin, Tomasz Bieda, Bartłomiej Polak, Tadeusz Dziarmaga, Jakub Mączyński, Rafał Witaszyk. Trener: Krzysztof Kusia
Luxiona AZS UMCS Lublin: Adrian Parzyszek, Przemysław Hajkowski – Łukasz Mietlicki, Tomasz Sekrecki, Jakub Wankiewicz, Tomasz Ławicki, Marcin Wojtaszek, Marcin Ostrowski, Maciej Ostrowski, Konrad Niegowski, Tomasz Godyński, Cezary Pęcak. Trener: Łukasz Mietlicki
Tekst: Mateusz Filipek